Mam swoje
Nowe Miasto. Przeprowadziłam się z zamkniętymi oczami i niedługo mija pół roku,
które umownie miałam by zaprzyjaźnić się z tym miejscem. Dopiero teraz w pełni
wiem, że dobrze wybrałam. Są też nowi ludzie, nowe słowa, nowe wyznawania.
Wszystko jest nowe poza mną samą.... Zmieniła się tylko perspektywa: dorosłość
jak początek umierania.
Biorę
pełną odpowiedzialność. To mnie w całej sytuacji przeraża najbardziej.
Odpowiedzialność za samą siebie, bo grupa szybkiego reagowania jest setki
kilometrów stąd. Muszę pamiętać o prozaicznych czynnościach, więc wszystko
wokoło obklejone jest karteczkami-przypominajkami.
Tonę w
książkach, co mi bardzo odpowiada. Dużo oglądam - filmów, wystaw, ludzi. Jestem
formą smsa na międzymiastowej. Za oknem jest wiosna, a przecież nic nie
trzeba zmieniać.